sobota, 31 grudnia 2011

Ostatnia poppy... w tym roku ;)

Na wstępie chciałabym podziękować za Wasze życzenia :* Niestety Święta wesołe nie były, a wręcz przeciwnie... :( jak się 2011 zaczął dla nas, tak się również kończy... dlatego też cieszę się, że dziś wreszcie ostatni dzień roku... Życzę szampańskiej zabawy obchodzącym Sylwestra, miłego wieczoru - nieobchodzącym,   a wszystkim razem i każdemu z osobna: aby 2012 był o wiele lepszy od swojego poprzednika!

Przy okazji obiecana jakiś czas temu Oli czapcia w zielonościach :) Kolory jak zwykle trochę przekłamane. Włóczka Himalaya Padisah, druty 5,5 oraz 3. Kwiatek inny niż dotychczas, szydełkowy, odpinany - może być brochą. Niestety nie znalazłam schematu, który kiedyś podała mi Frasia i posiłkowałam się filmikiem z youtube. Przyjrzałam się później porządnie różyczce dostanej od Asi i już wiem, co trzeba będzie następnym razem poprawić, żeby różyczka ładniej się prezentowała... Olu, jak chcesz, to zrobię Ci jeszcze jednego kwiatka :)


sobota, 24 grudnia 2011

Świąteczne życzenia :)

Wszystkim Zaglądającym wraz z Rodzinami pragnę złożyć najserdeczniejsze życzenia pogodnych, spokojnych oraz radosnych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych w niesamowitej atmosferze :) odpoczynku od codziennych trosk, samych miłych spotkań i nieprzejedzonych brzuszków ;) i jeszcze współlokatorom (bo przecież nie: właścicielom... ;) ) Futrzaków Wszelakich - żeby mogli sobie jutro wreszcie porozmawiać z pupilami ;)

Karteczka została zrobiona jakiś czas temu w trakcie przemiłego spotkania z (w kolejności alfabetycznej): Asią, Justyną, Marcią i Olą w Twórczym Zakątku :) Prawie wszystkie materiały zwędzone Marci... A maszynka do papierków do dziś śni mi się po nocach... ;)

piątek, 23 grudnia 2011

Zielonego nigdy dość..?

Kolejne kulki :) Toho 11/o silver lined frosted grass green.  Na pewno nie spodziewałyście się zieloności... :D Tylko na bigle nie umiem się zdecydować :( Które najlepiej pasują??


czwartek, 22 grudnia 2011

Przyszła Kryska (:P) na Matyska...

Zarzekałam się, że żadnych wyrobów pandorkopodobnych produkować nie będę, bo przeładowane i w ogóle siakieś takie nie bardzo... ale mama M. sobie zażyczyła bransoletkę w tonacji jasnej... Kupiłam więc jakieś koraliki, okazało się, że więcej, niż trzeba, lecz wkrótce pojawiło się zamówienie kolejne. Dlatego trochę monotonne te bransoletki. Stopery niestety widać, bo nie umiałam ich powciskać w koraliki :(


środa, 21 grudnia 2011

Sztyfciątka

Brakowało mi kolczyków do elfiej kamei w zielonościach. Chciałam też sprawdzić, czy dam radę zrobić kuleczki z 15/o... Wera, Pani Psorko, może być?? :) Toho w kolorze silver lined grass green, sztyfty srebrne.

Miłego dnia wszystkim! :)

wtorek, 20 grudnia 2011

Szaraczek

Dziś króciutko. Turek, który jakoś się uchował w czeluściach folderu craftowego :) Z euroclassowych srebrzonych, matowych koralików. Robiony jakiś czas temu, ale śnieżynka w sam raz na grudzień ;)

Dziękuję za odwiedziny :) ja ostatnio odwiedzam, ale mało piszę, spróbuję nadrobić :)

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Dama XXL

Tak to jest, kiedy się nie zwraca uwagi na wymiary kupowanych przez internet rzeczy, w tym wypadku - kamei... Rzeczona posiada 48 mm średnicy... Tak się jednak złożyło, że przyjaciółka chciała dużą, czarną broszkę, a dama jej przypadła do gustu :) Teoretycznie miała być tylko w czerni, ale wydawało mi się, że lepiej będzie wyglądać odrobinę rozjaśniona. Koraliki toho opaque jet 11/o i 15/o oraz ceylon snowflake 11/o. Może występować w roli broszki lub wisiora. Spodobała się :)  Przy okazji testowałam niektóre możliwości Photo Scape'a - chyba będę się tak bawić częściej :)


Poza tym chciałam powiedzieć, że koleżanka wreszcie została nazwana! Proszę Państwa, od teraz do zdjęć "na ludziu" pozować mi będzie... Anna Boleyn! :D Patrycja, dzięki za wskazówkę :)

niedziela, 18 grudnia 2011

Dlaczego złota rybka ma zielone oczy??

Żeby się mogła schować w wodorostach. Nie widzieliście nigdy złotej rybki w wodorostach?? Proszę, jak się dobrze schowała... ;)
Zagadka o słoniu mi się przypomniała, kiedy robiłam naszyjnik - niby Gold Fish (trochę zmodyfikowany), ale w tych kolorach wygląda jak wodorosty... Stąd parafraza ;) Koraliki noname plus euroclass 2,6 ciemnozielony SW. Zamówiony był od prawie roku na Konkretną Okazję - urodziny Marty :) Do kompletu kolczyki w odwróconych kolorach i bransoletka, choć już nie wodorostowa. Prezent wręczony wczoraj, więc mogę już pokazać. Jubilatka zadowolona :)  Wczoraj wrzucone kulkowe kolczyki też zresztą powędrowały do Marty.  Zdjęcie na koleżance niezbyt wyszło, ale przynajmniej pokazuje, jak naszyjnik wygląda na ludziu. Powiedzmy, że ludziu ;)

Macie pojęcie, jak ciężko było mi się rozstać z tym ZIELONYM kompletem...? ;) Może sobie też kiedyś jeszcze uplotę... Miłego wieczoru! :)

sobota, 17 grudnia 2011

...

Dziś bez tytułu, bo późno jest i myśleć nie mam siły :) Dzięki uprzejmości Weraph wypróbowałam wzór na peyotowe kuleczki. Efekt wygląda tak:


i ma już nową właścicielkę, chyba zadowoloną :) Koraliki toho 11/o w kolorze silver lined frosted peridot.

piątek, 16 grudnia 2011

Kawałek kolorowej wymianki

Jakiś czas temu Olcikk organizowała u siebie na blogu kolorową wymiankę. Została mi wylosowana... Olcikk :P Miała dostać coś w niebieskościach i różach. Wiedziałam, że podobają się Oli szydełkowe węże, że lubi koty i że jest typową nastolatką ;) Zrobiłam zatem nibieściutkiego węża i bransoletkę z charmsikami. Ta ostatnia była wielkim wyzwaniem, bo jakoś tak nie w moim stylu, ale podobno to modne ostatnio, a nastolatki chyba lubią być modne... ;)

Kawałek wymianki, bo &&^%$@@%^&*(@ poczta wsiąkła moją paczuszkę od Klaudynki :( Jeszcze mam nadzieję, że się jednak znajdzie...

czwartek, 15 grudnia 2011

Doczekałam się...

... w końcu otulacza, który dłubałam do kompletu ze swoją poppy. Trochę to trwało, jak zwykle, ale wreszcie jest :) Pewnie powinien być szerszy i krótszy, ale pruć mi się nie chce :) Na koleżance luźno wygląda tak:

a omotany tak:


Za zdjęcia przepraszam, ale jakoś ostatnio światło płata figle i jeszcze nie znalazłam na nie dobrego sposobu... Miłego popołudnia! :) Zaraz odpiszę na komentarze, bo ostatnio trochę to zaniedbałam...

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Dawno, dawno temu...

... zrobiłam dla mojej mamy wężowy komplet, ale dopiero w sobotę udało mi się upolować końcówki odpowiednie do naszyjnika :) Kolor jak zwykle inny, niż w rzeczywistości. Na jednym ze zdjęć pozuje moja nowa koleżanka z Poznania ;) Macie jakieś propozycje imienia dla niej? ;)


Miłego popołudnia wszystkim! Idę na pocztę z nadzieją, że uda mi się wytropić zagubioną przesyłkę od Klaudynki, i że nie dojdzie do rękoczynów...

niedziela, 11 grudnia 2011

Ładowanie bateryjek

Czas jakiś mnie nie było, nie, żebym nic nie robiła, ale na razie nie mogę pewnych rzeczy pokazać :)
Niecałe dwie godziny temu wróciłam z Poznania. Miałyśmy jechać z Frasią i Lucynką , niestety z powodu sił wyższych Lucja jednak pojechać nie mogła :( Mam nadzieję, że sobie to niedługo odbijemy!!!
Najwięcej czasu spędziłyśmy w Tobatkowie i na Festiwalu Sztuki i Przedmiotów Artystycznych, gdzie dostawałyśmy oczopląsu i uszczuplałyśmy zawartość portfeli naszych... Nareszcie miałam okazję poznać Asię - Kości, o której wcześniej wiele słyszałam :) Udało mi się dotrzeć również na Grunwald ;) na część kolejnej udanej i odjechanej imprezy, tym razem o tematyce zimowej ;) Do domu wróciłam m.in. z nową koleżanką, o której wkrótce... ;> Wszystkim jeszcze raz dziękuję za przemiły weekend pełen niesamowitych wrażeń! :)
Żeby nie było łyso, wklejam kolczyki z serii moich ulubionych kuleczek ze szklanych kryształków :) Zrobiłam im masę zdjęć, z których ciężko coś było wybrać, nawet kolor na żadnym nie jest taki, jaki być powinien.


środa, 30 listopada 2011

Dla odmiany... poppy! ;)

Ostatnio pokazywałam maczka wydzierganego w ramach wymianki dla Izy, dziś czapcia robiona na zamówienie dla Kasi. Rozetti Sarayli, druty nr 5 oraz 3.


A teraz pytanie za 100 punktów... Kto znajdzie 10 szczegółów, którymi różnią się poniższe obrazki...? :D


Zdjęcia w kolejności chronologicznej ;) Kwiatek z mojej poppy został odpruty, bo miałam przyszyć go niżej, no i oczywiście póki co nabiera mocy urzędowej, a ja sobie dziergam pomalutku szyjogrzeja do czapeczki... :)

wtorek, 29 listopada 2011

(Nie)Ważkość

Witajcie :) Ostatnio czas mi leci jak głupi, dopiero co był początek października, a już połowa semestru za nami i Boże Narodzenie za pasem... Mam kilka potworków do pokazania, ale część (przeważająca) jest wymiankowa, więc jeszcze nie mogę odtajnić ;) Ostatnio różne rzeczy nabierają u mnie mocy urzędowej (szkoda, że nie praca, którą trzeba wreszcie napisać...), między innymi motylki svarki w cudnym kolorze fern green, które przeleżały u mnie chyba półtora roku. Miałam na nie zupełnie inny pomysł, ale ostatnio nabyłam drogą kupna ważkę i jakoś tak mi się jedne z drugą zgrały :) W naszyjniku upchnęłam jeszcze gałązki (nabyte razem z ważką, aczkolwiek nie w konkretnym celu, tylko dlatego, że ładne...), a kolczyki prawie do kompletu zrobiłam z większych motylków, mniejszych ważek i listkowych sztyftów. Nic specjalnego, ale cieszy mnie jakoś specjalnie ;)


Dzięki za odwiedziny, miłego wieczoru! :)

niedziela, 20 listopada 2011

Żabocthulhu ;)

Spędziłyśmy wczoraj z Lucynką przemiłe popołudnie u Frasi, jak zwykle gadając, robótkując i oglądając robótki, które powstały od ostatniego spotkania. I nowy nabytek Asi - kołowrotek! I niesamowitej miękkości i puchatości wełenki w postaci czesanek, z których Asia będzie przędła :) Dziewczyny, jeszcze raz dzięki! :)
Asia pokazała nam, jak się sutaszuje. Mój, już ogromny, podziw i szacunek do sutaszujących, zwłaszcza duże formy z dużą ilością sznurków, wzrósł jeszcze bardziej. U Asi zrobiłam jeden kolczyk i zaczęłam drugi, który kończyłam już w domu. Jeszcze nie podklejone, bo nie mam podkładu w pasującym kolorze, ale pokazać mogę. Krzywe jak cholera, no ale nie od razu Rzym zbudowano, może kiedyś coś ładnego mi wyjdzie :) Troszkę blado wyszły na zdjęciu, w rzeczywistości są bardziej żywe i kojarzą się z kolorystyką bożonarodzeniową ;) Lewa strona moich krzywulców skojarzyła mi się z Cthulhu (sznurki jako te macki wyglądały :D), prawa natomiast z żabą...


Dziś giełda minerałów, może mi się uda na chwilę zajrzeć i upolować coś ciekawego. Miłej niedzieli! :)

piątek, 18 listopada 2011

Niesamowita niespodzianka :)

Chciałam pisać wczoraj, miałabym posty trzy dni z rzędu... Nie udało się kolejny raz, bo, oczywiście, padł nam internet. ZNOWU. Może kiedyś się uda ;)
Tytułowa niespodzianka to prezent od Ani - Random Forest - który przyleciał do mnie aż z dalekiego Albionu!!! Kiedy byliśmy u Ani w wakacje, jeszcze w Warszawie, zobaczyłam na pewnej półeczce pięknego modelinowego kota, ulepionego przez Nią własnołapnie. Musiałam chyba powiedzieć coś w stylu "Jeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!! Ja chcę takie kolczykiiiiiii!!!!!!!" i biedna Ania wzięła to sobie do serca... Zobaczcie same! Cudne, prawda??? :) Anulko, jeszcze raz stokrotnie Ci dziękuję :* i przy okazji wypłacam obiecanego, oficjalnego kopa "przy ludziach", za niepisanie od 21 października... ;>


I jeszcze odrobina prywaty ;) w nawiązaniu do modelinowego prezentu - bardzo krzywe kolczyki - pączki z dziurką ;) i wkrętki lody (góra wafelka powinna była być dołem gałki... ale z daleka na uchu może nie będzie widać ;) )


Miłego weekendu wszystkim! :)

środa, 16 listopada 2011

Wymianka z Izą :)

Zgodnie z obietnicą dziś o wymiance z Izą :) Iza zażyczyła sobie poppy w tych samych kolorach, jak moja:


 a w zamian zgodziła się zrobić dla mnie sutaszowe listkowe kolczyki w zieleni. Są cudne i przerosły moje najśmielsze oczekiwania!! Listeczki oraz całe kolczyki obszyte są misternie koralikową drobnicą 15/o...


Izo, jeszcze raz dziękuję :* i nadal mam wrażenie, że czapka to zdecydowanie za mało...

wtorek, 15 listopada 2011

Słodycz!


Wymianka na forum Craftladies została odtajniona! :) Mogę więc pokazać, co wyprodukowałam oraz co dostałam :) Została mi wylosowana Jagusia... Początkowo miałam zagwozdkę, bo jakoś moje pomysły mi do Niej nie pasowały. Na szczęście bardziej wnikliwa lektura jagusinego bloga dostarczyła mi potrzebnych informacji z serii ulubionych kolorów itp. :) Dowiedziałam się również, iż Jagusia nie ma czasu zrobić sobie przepiśnika, a przepiśnik doskonale wpasował się w temat przewodni wymianki - "Słodycz" :) I tak powstał mój pierwszy (mam nadzieję, że nie ostatni) scrapek. W tym miejscu chciałam serdecznie podziękować za pomoc Justynie z "Twórczego zakątka" oraz Marcie :) Do przepiśnika dodałam jeszcze parę kolczyków z filiżankami :)


Ja również dostałam przepiśnik, od samej Sasilli! :) Cudny, prawda? W zawiniątku były jeszcze krówki :D


W następnej odsłonie wymianka z Izziland :) Miłego wieczoru!

wtorek, 1 listopada 2011

Cukierkowo

Dorartthea dostała już paczuszkę, więc mogę pokazać, co w niej było :) Co prawda nie mam żadnej informacji od Justyny, ale zakładam, że polecony priorytet w tydzień zdążył dotrzeć.

Do Doroty poleciały kropelkowe kolczyki w bliżej nieokreślonym odcieniu niebieskiego, który oczywiście zupełnie inaczej wygląda na zdjęciu, niż w rzeczywistości, ale mi się podoba :) Co ważniejsze, podoba się również nowej właścicielce!! :)

Na moim zdjęciu wyszły tak:



a w stanie zwisającym, na zdjęciu Dorartthei, które autorka pozwoliła mi wkleić, tak:


Justyna natomiast dostała kuleczkowy komplecik ze szklanych fasetowanych rondelkowych kryształków w swoim drugim ulubionym kolorze, czyli zieleni. Zieleń jest dość blada, ale nie aż tak, jak na fotkach.


Mam nadzieję, że Justynie komplet choć odrobinę przypadł do gustu.

Pozdrawiam Was serdecznie!

sobota, 15 października 2011

Ptaszorki

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce zrobiłam ptaszory dla Tobi. Strasznie długo czekały na wypalenie, ale w końcu się udało i jakiś czas temu trafiły do nowej właścicielki. Zaopatrzyłam je w otworki do powieszenia, a także na kuperkach :) Myślałam o doprawieniu im ogonków z druciku, ale w końcu zostawiłam, jak były, a Tobi wpadła na pomysł, żeby ozdobić je piórkami :) Zdjęcia podkradzione właścicielce.


piątek, 14 października 2011

Namiocik i niespodzianka

Po tym, jak skończyłam Eliinkę, umówiłam się z Frasią, że następna będzie Gail. Asia zdążyła zrobić dwie Gail i masę innych rzeczy... a ja uporałam się z moją dopiero teraz, chociaż robiło mi się ją lepiej, niż pierwszą chustę. Asiu, dzięki za cierpliwość, tłumaczenie i wsparcie :) I za włóczkę! Himalaya Kasmir, piękna zieleń, oczywiście nie taka, jak na zdjęciach :P Moja nowa waga kuchenna powiedziała, że chusta waży 116 g :) być może nie kłamie, zużyłam cały motek i kawałek drugiego. Druty 5, znów mi namiocik wyszedł, ale to i dobrze, bo jest się czym owijać :) Niestety blokowanie nic nie dało i ząbki się zgubiły, a nie wpadłam na to, żeby zrobić zdjęcie, kiedy chusta była ładnie rozpięta :(


Większość zdjęć robiłam u Oli - dzięki za użyczenie tła ;) Na ostatnim kolor jest zbliżony do prawdziwego :)
Przy okazji chciałam się pochwalić, co dostałam od Oli - zdekupażowaną przez nią kocią szkatułkę z wkładką :) Jeszcze raz dziękuję, jest śliczna!


Miałam się chwalić jeszcze czymś, ale muszę porządne zdjęcia zrobić, a do tego potrzebuję dobrego światła i współpracy pana M. ;)
Chciałabym jeszcze przeprosić Justysię i Dorarttheę - mam nadzieję, że w poniedziałek dotrę na pocztę...
A teraz chyba lekarstwa i do wyra - mimo ubierania się "na cebulkę" udało mi się gdzieś przeziębić... :(

niedziela, 9 października 2011

Spotkaniowo

Wczoraj, jak to czasem mamy w zwyczaju, nawiedziłyśmy z Lucynką Frasię :) Było wesoło i robótkowo. Tematem przewodnim było filcowanie - ja zrobiłam etuja na moją kołomurkę ;) Jeszcze nigdy niczego tak mocno nie ufilcowałam, prawie zabić nim można ;) Kolor czesanki absolutnie mnie nie przekonywał, użyłam go tylko dlatego, żeby nie było mi szkoda, jeśli etuj nie wyjdzie... Muszę jednak powiedzieć, że efekt końcowy jest lepszy, niż myślałam :) Pewnie, że do ideału mu wiele brakuje, ale jak na pierwszy, jest chyba całkiem nieźle :) No i wzorek mi się nie rozjechał, ha!


Przygotowałam dla dziewczyn malutkie upominki - zawsze to ja coś dostawałam... Chyba się podobały :)


Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego wieczorku :)

sobota, 8 października 2011

Rozdawajka w Beads Be Creative :)


Sklep www.BEADS.pl organizuje rozdanie. Udział może wziąć każdy!!!
Zestaw do robienia biżuterii z grafiką zawiera:
1. Diamond glaze (60 ml)
2. Micro glaze ( przełożony z oryginalnego opakowania do mniejszego słoiczka)
3. Bazy do medalionów- 10 szt.
4. Bazy do pierścionków- 6 szt.
5. Bazy do kolczyków – 2 pary.
6. Krawatki do kaboszonów- 2 szt.
7. Kaboszony kwiatowe – 4 szt.
8. Kaboszony szklane, przezroczyste- 6 szt.

*Losowanie* odbędzie się dnia 31 października.

piątek, 7 października 2011

Wymarzone łakocie :)

Dzisiaj dwie sprawy, ale króciutko.
Po pierwsze zagadka: 8 odpowiedzi uznałam za poprawne (choć nie wszystkie wyglądały jak odpowiedzi ;)), w sam raz na rzut k8 :D Rzuciłam. Wyszło 5 -  drobiazg poleci do Dorartthei :) mejla już napisałam.
Po drugie: ostatnio spełniło się moje marzenie :) takie jedno, małe - ale ile radości! Od prawie dwóch lat chorowałam na modelinową słodką biżuterię, fimo/sculpey zakupiłam, trochę nawet dostałam, ale masy leżały i nabierały mocy urzędowej... Jakieś babeczki popełniłam nawet, ale od ideału były dalekie. I oto nadejszła ta wiekopomna chwiła! Teraz mogę się zabrać za pieczenie ;) Modelinowe łakocie specjalnie oryginalne może nie są, ale mi się podobają i już :) Na początek tylko jedna para ciasteczek (ręce mnie świerzbiły ;)). Bez ogromu bitej śmietany i owoców wszelakich, tylko z kwiatuszkami z marcepanu ;) jakoś wolę delikatniejsze. Za jakość zdjęć przepraszam - dopiero się uczę robić na manualu.


PS Podziękowania dla Olcikk :)

sobota, 1 października 2011

Vehiculum temporis ;)

Może niektóre (a może: niektórzy?) z Was pamiętają czarny naszyjnik wieloepitetowy z tego posta. Co prawda obdarowanej naprawdę się podobał, jednak z pewnych przyczyn, nazwijmy je technicznymi, nie bardzo mógł być noszony. Zaproponowałam więc, żeby naszyjnik wrócił do mnie (po co ma leżeć i wyglądać? ja się nim zaopiekuję ;)), a w zamian  zrobię coś innego, co kumpela nie tylko będzie chciała, ale i mogła nosić. Wybrała bransoletkę w tym samym stylu, ale zdecydowanie szerszą od chokera. I z charmsikiem. Choć w tym wypadku to raczej charmsidło ;) Oficjalnie - ośmiornica... Nieoficjalnie - już Wy wiecie, kto!! :D



Zastanawiałam się nad wydłubaniem naszyjnika takiej szerokości, ale chyba jednak za bardzo by hmm, dusił? Pewnie dlatego się to chokerami nazywa... ;)

piątek, 30 września 2011

Alea iacta est...

... a nawet dwie, no chyba że k100 traktujemy kolektywnie jako jedną kostkę ;) Tak, czy siak, wypadło 13 (zaraz po 100 i 66 ;)), a według moich obliczeń komentarz z  numerem 13 zostawiła

justysias7000

proszę o kontakt mejlowy. 



Dziękuję wszystkim za udział i pozdrawiam serdecznie.




PS A teraz mała zagadka dla tych, którzy czytają to, co piszę, a nie tylko oglądają obrazki :P Wśród osób, które do jutra włącznie wyjaśnią (prawidłowo, oczywiście) genezę nazwy mojego candy (tej na "b" ;)) rozlosuję drobny upominek :)

piątek, 23 września 2011

Jesień, jesień, jesień, jak to tak?

Wczoraj sobie pomarudziłam na jesień, a właściwie jeszcze lato, dziś odszczekuję. Oficjalnie ;)  Pierwszy dzień jesieni był cudny, niezbyt ciepły, choć słonko świeciło praktycznie cały czas. Tak piękne okoliczności przyrody sprzyjają spacerom, a spacery - zbieraniu. Różnych różności. Różne różności na załączonym obrazku. Słoiczka z dżemem co prawda nie znalazłam w lesie, tylko w szafce kuchennej (w zeszłym tygodniu preparowałam drugą partię, dżemów w sensie, nie szafek), ale był na spacerze, w charakterze drobnego upominku dla koleżanki, poza tym pasował mi kolorystycznie :) a ja uwielbiam kolory jesieni!


Kasztany zbierałam, bo lubię :) a czapeczki z żołędzi - z wyrachowania... Otóż widziałam kiedyś na Etsy żołędzie z filcu wklejone w naturalne czapeczki i okropnie mi się spodobały. Teoretycznie miały spełniać rolę dekoracji, ale co ja bym z nimi poczęła?? W końcu doszłam do wniosku, że może lepiej będzie, jeśli zrobię z nich... to, co tygryski lubią najbardziej :) Przyznaję się bez bicia, że są dość miękkie, może je później dofilcuję.


I co Nika, udało mi się Ciebie przekonać? ;)

czwartek, 22 września 2011

Zielono mi jeszcze :)

Gdzie jest ta Złota Polska Jesień, ja się pytam..? Za oknem paskudnie - zimno, buro i ponuro... dobrze, że nie pada chociaż. Chyba pora na kolejną kawę. Nawet kociska są bardziej senne, niż zwykle i już oficjalnie rozpoczęły sezon jesienno-zimowy, co objawia się tym, iż w ciągu dnia zaszywają się pod kocykami, a nawet kołderkami... a Karmel od kilku nocy przyłazi, trzeszczy, ryje się pod kołderkę (albo staje nade mną, czeka, aż się obudzę i go wpuszczę oficjalnie) i robi za termofor ;) Pora już raczej na filcowanie i jakieś włóczkowe, ciepłe wyroby, ale jeszcze ciągle mnie ciągnie do koralików. Chciałam sobie zrobić jakieś kolczyki do moich zielonych węży i może do elfika, zdecydowałam się więc w końcu spróbować wężowych kół, które widziałam u Weraph i które strasznie mi się spodobały. Może trochę za duże wyszły (ze sztyftem około 4,8 cm), ale dorwane przeze mnie pandorki jakieś takie pękate bardzo mi się wydawały, a nie chciałam, żeby zdominowały całość. Toho 15/0 w kolorze wiosennej trawy (musicie mi uwierzyć na słowo, bo na zdjęciach dość ciemne wyszły), sztyfty srebrne. Mogą być???


Dzięki wszystkim za odwiedziny i komentarze :)
PS O, to mój 75ty post :)

środa, 14 września 2011

Następny odcinek...

Zgodnie z zapowiedzią, dziś będzie o tym, co robiłyśmy z Tobi, kiedy u nas była :) Co prawda od tamtej pory trochę wody już w Kłodnicy upłynęło (o ile w jej skład wchodzi jeszcze woda...), ale przynajmniej zdążyłam przed październikiem... :D
Oczywiście dłubałyśmy, każda swoje cosie :) Tobatkowe można podziwiać na jej blogu, a oto moje - komplety z fasetowanych rondelków (wisiorki dorobiłam później, musiałam dokupić kryształki) i zieleniutki wąż na licencji Tobi ;) z trójkątnymi toho. Pierwszy komplecik tylko ze srebrnymi elementami, w drugim ogniwka są posrebrzane.




Sobotę spędziłyśmy razem z Lucynką u Frasi również na dłubaniu i pogaduchach :) Tobi przygotowała dla nas niespodzianki - zakładki do książek i markery do robienia na drutach. Ja markery dostałam trochę wcześniej i chwilowo nie mogę ich pokazać... Moja śliczna zakładka wygląda tak:


Poza dłubaniem tradycyjnie graliśmy w planszówki i karcianki z M. i naszymi znajomymi (albo i bez :)), a jednego dnia zrobiłyśmy sobie mały wypad do miasta Smoka. Plany były wielkie - pochodzić po starówce, odwiedzić smoka i gród nad nim... Niestety, temperatura zwiedzaniu nie sprzyjała, no chyba że klimatyzowanych pomieszczeń... ale i tak było bardzo miło :) Na rynku odbywały się targi rękodzieła, których nazwy nie pomnę, myślałam, że może jakieś ładne kamyki będą, czy cuś, a okazało się, że z koralików można było wybierać między pandorkami, a pandorkami, ewentualnie jeszcze pandorkami :/ Za to pod Sukiennicami pewna pani puszczała ogromne bańki...


...na jednym straganie był sobie bolesławiecki ślimak, który mnie urzekł :)...


...a przy Siennej (chyba) - mega Miś!!!


...a za Misiem przyczaiła się Poohatka...


Pozdrówka dla wszystkich zaglądających :)