Właśnie jesteśmy u kumpeli na urodzinach i prawdopodobnie już wręczyliśmy prezent i nawet wiemy, czy się podoba, więc można go pokazać ;) (post opublikował się sam :)) Miało być trochę gotycko, ale z jajem, pomyślałam więc o bransoletce ze wzorem Shali Kerrigan, który znalazłam w necie chyba z rok temu. To moja pierwsza praca flat peyote, ale na pewno nie ostatnia :)
Miłego, najlepiej chłodnego wieczoru Wam życzę :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Łiiiiiiiii, faaajna wyszła...
OdpowiedzUsuńMuszę poćwiczyć peyote, bo mam kilka wzorków, które wpadły mi w oko :)
Dzięki :) Ćwicz, ćwicz :D
UsuńRóżowa kokardka nad tą czachą mnie rozłożyła ;)).
OdpowiedzUsuńBransoletka bardzo fajna mimo, że zupełnie nie moje klimaty :).
Właśnie ta kokarda jest najlepsza :D
Usuńnaprawde piekna,pozdrawiam irena
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńśmiszna ;D
OdpowiedzUsuńJagna, Irena - dzięki :)
OdpowiedzUsuńAle Ekstra!!! Też taką chcę :)
OdpowiedzUsuńśliczne, bardzo mi się podoba. polecam http://nie-doskonalapanidomu.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWitam bardzo fajny blog zainspirowałam sie kilkoma rzeczami od Ciebie i czesto tu zagladam zapraszam rowniez do mnie na razie jest skromnie ale mam nadzieje ze sie rozkrece pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwww.koralikowewariacje.blogspot.com
Bardzo się cieszę, że moje prace mogły się stać inspiracją dla Ciebie :) Trzymam kciuki za rozkręcanie! :)
Usuń