... w końcu otulacza, który dłubałam do kompletu ze swoją poppy. Trochę to trwało, jak zwykle, ale wreszcie jest :) Pewnie powinien być szerszy i krótszy, ale pruć mi się nie chce :) Na koleżance luźno wygląda tak:
a omotany tak:
Za zdjęcia przepraszam, ale jakoś ostatnio światło płata figle i jeszcze nie znalazłam na nie dobrego sposobu... Miłego popołudnia! :) Zaraz odpiszę na komentarze, bo ostatnio trochę to zaniedbałam...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
super kolorowy i cieplutki :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda! A w wersji omotanej - w razie siarczystych mrozów - możesz sobie zasłonić pół twarzy ;)).
OdpowiedzUsuńWidać, że jest mięciutki i cieplutki. :) No i kolorki piękne ... :)
OdpowiedzUsuńCieplej się robi od samego patrzenia! :)
OdpowiedzUsuńpiękny! tez taki mam :) w jasnym fiolecie :)
OdpowiedzUsuńcieplusi szalenie ;)
Super jest:)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńAż mi się cieplutko w szyję zrobiło. Cudnie wygląda.
OdpowiedzUsuńświetny, piękne kolory ^^
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńAsiu, testowałam przy mierzeniu - nawet całą twarz... :D