Spóźniony (i to bardzo), bo nie zdążyłam na czas, trochę sobie poczekał i dziś wreszcie trafił do swojej Właścicielki :) Ubranko robione specjalnie dla niego (metodą RAW, której uczyła mnie Tobi :)) okazało się ciut za małe, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :) zamieniłam je z ubrankiem żółtej howlitowej łzy (pokazywanej kiedyś), które z kolei było na nią za duże... Jeszcze uszko muszę dorobić i obfocić :) Teraz oba kamyki są zadowolone, przynajmniej taką mam nadzieję ;) Czy któraś z Was może wie, jak się ten kamień nazywa?? Zapomniałam zapytać, kiedy go kupowałam...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie wiem, jak się kamyk nazywa, ale jest bardzo ładny :) I w ładnej otoczce :)
OdpowiedzUsuńDoti już napisała dokładnie to co i ja chciałam napisać, więc nie będę się powtarzać :)).
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że prezent - mimo, iż spóźniony - spodobał się obdarowanej (co mnie wcale nie dziwi) :).
Nie wiem, jak się nazywa, ale ślicznie wyszedł :)
OdpowiedzUsuń