Temat przewodni sobotniego spotkania z Frasią i Lucynką miał być właściwie inny, ale natchnęło mnie na naukę makramy... Od dłuższego czasu chciałam spróbować tej techniki, dostałam nawet książkę, która zaległa na półce... Praktycznie w ostatniej chwili przed wyjściem z domu spakowałam sznurki woskowane i jakieś randomowe koraliki ;) Okazało się, że Lucynka makramowe sploty zna, więc nas nauczyła :) Bardzo to sympatyczne i wciąga!!! W trakcie spotkania zrobiłam takie trzy:
Wieczorem w domu kolejną, z recyklowanymi ;) koralikami
A w niedzielę jeszcze dwie - do jednej oplotłam koralikami toho sl frosted black diamond 3 kulki (2x8 i 1x10 mm)
Kolejną wykonałam z farbowanego kiedyś ręcznie kordonka :)
To na pewno nie koniec mojej przygody z makramą :) Miłego dnia wszystkim!!!