Co i rusz słyszę dochodzące zza okna odgłosy spadających żołędzi bębniących o dachy samochodów... Jesień pełną gębą! Poza tym coraz bardziej ciągnie mnie ostatnio do filcu i drutów... Póki co jednak, z trochę innej beczki...
Ostatnio dość często piekłam muflony (zwane przez niektórych muffinkami ;)) i przypomniałam sobie w końcu o kolczykach z modeliny, które nie doczekały się jeszcze zdjęć. Oto i one :) Jako tło posłużył mi papier z serii "Tea for Two"
Galerii Papieru.
Później naszło mnie na pieczenie torciku...
Chciałam też pokazać śliczną szkatułkę (na widok której od dawna prawie się śliniłam) dostaną od
Aleksji :) I kota, który był w środku ;) Zdjęcia niestety robione przy użyciu lampy, albowiem światło zastrajkowało. Olu, jeszcze raz dziękuję!!!! :*
A wczoraj wreszcie dotarłam na spotkanie robótkowe do gliwickiej
Czekoladziarni :) Przyjechała też, nie po raz pierwszy zresztą,
Lucynka; poznałyśmy całe wielkie mnóstwo pozytywnie zakręconych craftek :) I dzięki nim chyba wraca mi (po przeszło roku, jeśli nie więcej) wena na frywolitki! :)