Dorwałam emaliowane półfabrykaty w postaci kotków, niestety biały był tylko jeden. Na razie wszystkim trzem kotom przymocowałam bigle, bo stwierdziłam, że może będę nosić na zmianę ;) Teoretycznie z jednego można zrobić wisiorek, ale nie za często takowe noszę, więc chyba pozostanę przy półtorej pary kolczyków...
Klasycznie ;) było by tak:
a tak - trochę bardziej ekstrawagancko ;)
I wreszcie znalazłam zdjęcia dwóch filcowych różyczek, jednej mojej, a drugiej sprezentowanej. Oczywiście kolory są zupełnie inne w rzeczywistości, niż na fotkach, zwłaszcza czerwień - na żywo jest dużo żywsza ;) i krwista.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo, ale to bardzo podoba mi się wizja półtorej pary kolczyków! Sama nie mogłabym się zdecydować, jak je danego dnia zestawić. Gdzie ty wynajdujesz takie cudeńka?
OdpowiedzUsuńRóżyczki są piękne i cudne. Kiedyś będę musiała nauczyć się filcowania, bo mnie zazdrość zżera :).
Koty są cudne - i w wersji klasycznej i ekstrawaganckiej :). Zawsze jeszcze możesz założyć do jednego ucha kota, a do drugiego kolczyk-wkrętkę z malutką cyrkonią :).
OdpowiedzUsuńRóżyczki śliczne, szczególnie ta czerwona, bo to mój ulubiony kolor :).
śliczny kształt mają te kotki ... niezłe upolowanko :)
OdpowiedzUsuńŚwietne koty,ale mnie się najbardziej podoba zestaw ekstrawagancki:)
OdpowiedzUsuńUrocze te kociaki! Cudny mają kształt! Obie wersje noszenia BARDZO mi się podobają!
OdpowiedzUsuńFilcowe różyczki świetne i choć broszek z zasady nie noszę to na taką chyba bym się skusiła :)
Pozdrawiam serdecznie
Super kociska, a wersja black&white baardzo ciekawa.Różyczki perfect.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z kocimi kolczykami. Wersja B&W jak dla mnie ciekawsza, ale dwa czarne koty też są fajne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No te kociaki są rewelka!
OdpowiedzUsuńA różyczki wspaniałe!!! Zielona piękniejsza :))))
OdpowiedzUsuńTeż podoba mi się wersja B&W a różyczki mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńAleż śliczne te kociaki! :)
OdpowiedzUsuńI też podoba mi się wersja mieszana, zdecydowanie postaw na ekstrawagancję :)
lata tam swoje mam i pewnie bym za klasyką głosowała no ale ta ekstrawagancja mnie urzekła no i już ;) :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie Wasz odzew niezmiernie :) dzięki :* Dziś postawiłam na ekstrawagancję ;)
OdpowiedzUsuńAnat, znalazłam te kotki w jednym sklepiku w Katowicach, zajrzę za jakiś czas i sprawdzę, czy dowieźli... :)
Asiu, wkrętka w drugim uchu to już nie dla mnie ;) wolę umiarkowaną ekstrawagancję ;) poza tym wiesz - symetria... ;)
Kotku są po prostu MEGA:)a różyczki śliczne:) Aż westchnęłam z zachwytu gdy je zobaczyłam:)
OdpowiedzUsuńPoohatko, to jeszcze raz ja. Dopiero dziś zauważyłam, że pytałaś mnie na blogu o metalizowane nici.
OdpowiedzUsuńNazwy Ci niestety nie podam, bo te nici są bez banderolki.W pasmanteriach można spotkać dużo różnych nici tego typu. Osobiście używałam dwóch rodzajów. Jedne z nich są chyba czeskie lub słowackie. Te nici są na podłużnych szpulkach, nie takich okrągłych jak kordonek. One są dość cienkie, więc kupuję najgrubsze a i tak często robię z podwójnej nitki.
Chyba strasznie namieszałam, ale mam nadzieję, że choć trochę pomogłam.
Pozdrawiam
A ja jeszcze zapomniałam dodać, że ogromnie zazdroszczę i Platona i tajemniczych notatek (nie wiem czego bardziej :D )
OdpowiedzUsuńkotki kotki kotki :D mrrr... cudne w każdym kolorze :)
OdpowiedzUsuńEkstrawaganckie górą! :)) Ale i czarne piękne! Różyczki super... Ta czerwień zawsze z czapy wychodzi... Bleee... Też nie umiem jej złapać...
OdpowiedzUsuńKolczyki z kotami są świetne:) W obu wersjach. A różyczki to już w ogóle:) Ja też zawsze walczę z czerwienia na fotkach;)
OdpowiedzUsuńKociaki są słodkie,a filcowych różyczek zazdraszczam ;)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny :*
OdpowiedzUsuńKica, myślę, że notatki ciekawsze ;)
Fellixo, dziękuję Ci Za odpowiedź w sprawie nici, wydaje mi się, że pytałam tego samego dnia, w którym odpisałaś :)
te filcowe kwiaty są cudne... a sie wlasnie zastanawiam nad zakupem formy... i ciagle nie wiem...
OdpowiedzUsuń