środa, 14 września 2011

Następny odcinek...

Zgodnie z zapowiedzią, dziś będzie o tym, co robiłyśmy z Tobi, kiedy u nas była :) Co prawda od tamtej pory trochę wody już w Kłodnicy upłynęło (o ile w jej skład wchodzi jeszcze woda...), ale przynajmniej zdążyłam przed październikiem... :D
Oczywiście dłubałyśmy, każda swoje cosie :) Tobatkowe można podziwiać na jej blogu, a oto moje - komplety z fasetowanych rondelków (wisiorki dorobiłam później, musiałam dokupić kryształki) i zieleniutki wąż na licencji Tobi ;) z trójkątnymi toho. Pierwszy komplecik tylko ze srebrnymi elementami, w drugim ogniwka są posrebrzane.




Sobotę spędziłyśmy razem z Lucynką u Frasi również na dłubaniu i pogaduchach :) Tobi przygotowała dla nas niespodzianki - zakładki do książek i markery do robienia na drutach. Ja markery dostałam trochę wcześniej i chwilowo nie mogę ich pokazać... Moja śliczna zakładka wygląda tak:


Poza dłubaniem tradycyjnie graliśmy w planszówki i karcianki z M. i naszymi znajomymi (albo i bez :)), a jednego dnia zrobiłyśmy sobie mały wypad do miasta Smoka. Plany były wielkie - pochodzić po starówce, odwiedzić smoka i gród nad nim... Niestety, temperatura zwiedzaniu nie sprzyjała, no chyba że klimatyzowanych pomieszczeń... ale i tak było bardzo miło :) Na rynku odbywały się targi rękodzieła, których nazwy nie pomnę, myślałam, że może jakieś ładne kamyki będą, czy cuś, a okazało się, że z koralików można było wybierać między pandorkami, a pandorkami, ewentualnie jeszcze pandorkami :/ Za to pod Sukiennicami pewna pani puszczała ogromne bańki...


...na jednym straganie był sobie bolesławiecki ślimak, który mnie urzekł :)...


...a przy Siennej (chyba) - mega Miś!!!


...a za Misiem przyczaiła się Poohatka...


Pozdrówka dla wszystkich zaglądających :)

17 komentarzy:

  1. Wąż i kolczyki śliczne, a na żywo jeszcze śliczniejsze :).
    Trzeba było pokazać te markery - miałabym okazję zobaczyć postępy w dzierganiu gail ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna fotorelacja :) Bardziej wyczerpująca, niż moja :)

    No i kompleciki kryształkowe, mrau... Zdecydowałaś już,który? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wąz piękny! a jeszcze z trójkątów?! wielki szacun! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No i jak zwykle miszczostwo świata pokazałaś!Pięknościowe prace!Ściski i buziaczki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Alve, Lucynko - dziękować pięknie :)

    Kokotku, dzięki :) I dziękuję za wyróżnienie, które przegapiłam... ale może jakoś nadrobię :)

    Asiu, eeeeeee... noooo... tego... dziś pierwszy raz ją ruszyłam od wizyty u Ciebie - rozrywałam się w pociągu (niestety dłuższą część drogi do Kato zajęło mi przypomnienie sobie, jak się robi namiocik... ale dałam radę :D za to w drodze powrotnej miałam więcej czasu, bo się okazało, że przez Bytom wracaliśmy...), w autobusie i podczas pilnowania piszących dzieci ;) Jeszcze nie dotarłam do miejsca, w którym skończyłam tamtą wersję.

    Tobi - e tam :) Zdecydowałam - jasne zostają :)

    Klaudynko, toż to turek normalny z toho 11/o i trójkątnych. U Tobi takiego zobaczyłam i strasznie mi się spodobał - trójkąciki wyglądają jak wężowe łuski :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne "plecionki" Jest na czym oko zawiesić :)
    Zakładka cudowna, misterna i zachęcająca do czytania :)

    Bańki wielkie, miś wielki, ślimak też wielki i piękny a Poohatka bardzo promienna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne nowe koralikotwory, ale dla mnie w tym wpisie wymiata ślimak. :-)) Mam nadzieję, że się nie pogniewasz o to, Kasiu, ale wiesz przecież, jak je lubię. ;-))

    OdpowiedzUsuń
  8. och...i ach...śliczne są te kolczyki!! o wąż też mi się baaaaaaaardzo podoba :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję Wam :)

    MamoKini, miło Cię znów gościć :)

    Aniu, no przecież wiadomo, że ślimak wymiata :D Tak myślałam, że Ci się spodoba :)

    Nika, a kiedy Ty wreszcie znajdziesz czas na spotkanie..? :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bransoleta rewelacyjna, też się może wezmę za coś podobnego. Aktualnie bawię się sutaszem, który pewnie będę dłubać jeszcze dłuuuugo, jeśli znajdzie upodobanie wśród klienteli.

    A fotki z Kraka mi przypominają, że muszę wreszcie zarzucić sprzęt na plecy i się tam wybrać, bo aż wstyd, że mam tak blisko, a jeszcze nie byłam na porządnej sesji...

    OdpowiedzUsuń
  12. Naamah, a gdzie zdjęcia Twoich sutaszowych tworów ukrywasz? ;> Ciągnie mnie, żeby spróbować sutaszu, nawet jakieś sznurki zakupiłam, ale póki co mocy urzędowej nabierają ;)

    Martitko dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dopiero dzisiaj skończyłam pierwszy twór nadający się do pokazania ludziom ;). Miałam trzy nieudane podejścia, zanim wypracowałam odpowiednią metodę szycia. Jutro wykorzystam lepsze światło i może co nieco wrzucę na któryś z dwóch moich projektów. Albo założę trzeci, bo to w sumie nie pasuje do żadnego z nich :P

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za odwiedziny i komentarz :)