Gdzie jest ta Złota Polska Jesień, ja się pytam..? Za oknem paskudnie - zimno, buro i ponuro... dobrze, że nie pada chociaż. Chyba pora na kolejną kawę. Nawet kociska są bardziej senne, niż zwykle i już oficjalnie rozpoczęły sezon jesienno-zimowy, co objawia się tym, iż w ciągu dnia zaszywają się pod kocykami, a nawet kołderkami... a Karmel od kilku nocy przyłazi, trzeszczy, ryje się pod kołderkę (albo staje nade mną, czeka, aż się obudzę i go wpuszczę oficjalnie) i robi za termofor ;) Pora już raczej na filcowanie i jakieś włóczkowe, ciepłe wyroby, ale jeszcze ciągle mnie ciągnie do koralików. Chciałam sobie zrobić jakieś kolczyki do moich zielonych węży i może do elfika, zdecydowałam się więc w końcu spróbować wężowych kół, które widziałam u Weraph i które strasznie mi się spodobały. Może trochę za duże wyszły (ze sztyftem około 4,8 cm), ale dorwane przeze mnie pandorki jakieś takie pękate bardzo mi się wydawały, a nie chciałam, żeby zdominowały całość. Toho 15/0 w kolorze wiosennej trawy (musicie mi uwierzyć na słowo, bo na zdjęciach dość ciemne wyszły), sztyfty srebrne. Mogą być???
Dzięki wszystkim za odwiedziny i komentarze :)
PS O, to mój 75ty post :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Śliczne kółeczka i pięknie wykonane. U mnie wczoraj było słonecznie i tak prawdziwie złoto-jesiennie. Dzisiaj trochę wiatru i chmur, ale ciepłog
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że mogą być! Śliczne wyszły! Co do koloru to wierzę Ci na słowo, bo trawy w takim kolorze, jaki ja widzę, to jeszcze nie widziałam i to nie tylko na wiosnę ;))).
OdpowiedzUsuńNa jesień nie narzekaj, bo ona dopiero jutro przyjdzie ;). Dzisiaj mamy jeszcze lato! Buziaki :*
Mnie taka wersja jesieni bardzo odpowiada. Taka tzn. bezdeszczowa i cieplutka :) Aż wczoraj wróciłam od lekarza przez pół Łodzi na piechotę :)
OdpowiedzUsuńKolczyki bardzo ładne, pewnie kosztowały Cię dużo pracy :)
Miło być dla ciebie inspiracją;) W trawiastym wydaniu muszą prezentować się pięknie!
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńRozellko i A. Pe - to Wy chyba macie jakąś inną jesień ;) u mnie dopiero przed chwilą kawałeczek słonka wychynął zza chmur... o, teraz całkiem wyszło, pewnie widziało, co piszę... :P
Asiu, jestem ciekawa, jaki kolor widzisz :P oczyma wyobraźni przypomnij sobie elfika i drobniejsze koraliki - to właśnie te :) silver-lined grass green :) No dobra, to na lato jeszcze narzekam :P Po cudnej niedzieli w poniedziałek, nie sprawdziwszy prognozy pogody pierwej, wybrałam się świtkiem rankiem do pracy w krótkim rękawku i z elinką tylko... i wymarzłam okrutnie!!! Przez cały dzień było deszczowo i obrzydliwie zimno :(
Wera, to mi miło, że mogę się inspirować :D
Przyjeżdżaj! U nas słońce, wczoraj nie szło w długiej bluzce wytrzymać, tak gorąco było (22st koło 16.00 :) ).. Dziś też słonecznie i miło, choć chłodniej...
OdpowiedzUsuńKolczyki absolutnie boskie! Ten kolor widzę oczyma duszy, bo na zdjęciu ciemniejszy wyszedł.. Ja się chyba nie zmuszę do dłubania z tej drobnicy - 11o uważałam za szczyt masochizmu, a 15o to już nie wiem co jest :)
Na samą myśl o nadciągającej jesieni - o zimie nie wspominając - mam ochotę wczołgać się pod kołdrę i nie wychodzić do wiosny. A i Rysiek też się poczuł kotem domowym i śpi po całych dniach, wykaraskawszy się nieco z przeziębienia.
OdpowiedzUsuńCo do wspomnianego uprzednio sutaszu - tak jak się obawiałam, skończyło się na trzecim projekcie ;). O, tutaj: http://sith-art.blogspot.com/ Jak chcesz zerknąć, to zapraszam :).
piękne... aż się obśliniłam!
OdpowiedzUsuńTeż NIENAWIDZĘ jesieni. Zima jeszcze jakoś ujdzie, no bo święta i w ogóle... Tęsknie za moim kochanym latem i wiosną, a Twoje trawiaste koczyki skutecznie mi je przypominają. Pozdrawiam słonecznie i ciepło (mimo wszystko) ;)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo mogą być! Bardzo piękne i kolor mają właściwy :)))))
OdpowiedzUsuńŚliczne!I do tego zielone!I powiem Ci w sekrecie-aparat fotograficzny kłamie!Buziaki:)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :)
OdpowiedzUsuńTobi, to niesprawiedliwe :P dzisiaj słonko na razie świeci, zobaczymy czy mu tak zostanie ;)
Te 15 się całkiem sympatycznie dłubie - szydełko 0,5 i jazda :D już mnie kusi, żeby dłubać następne...
Naamah, zerknęłam, pewnie już zresztą widziałaś :P Drapy za uszkiem dla Ryszarda!
Nika, ale ja nie nienawidzę jesieni... Lubię jesień, tyle, że najbardziej taką prawdziwą złotą polską, której od iluś lat nie uświadczysz, przynajmniej nie na dłuższą metę... I lubię jesienią spacerować po lesie i zbierać kasztany (tylko M. kręci głową, bo zbieranie zbieraniem, ale co ja z nimi zrobię? :P) i kolorowe liście... no i się rozmarzyłam.
Hihi Kankanko, kolor to podstawa ;)
Lucynko, a wiesz, jak by fajnie wyglądały z Twoją zieloną tuniczką... albo Kankankową sukienką... ;> szkoda, że nie mogę Wam którejś podprowadzić :P
Super kolczyki . I te kolorki ... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Są absolutnie piękne! Jestem pod wrażeniem, co twoje zdolne ręce potrafią stworzyć z takiej koralikowej drobnicy. Na miniaturze wyglądają całkiem jak z wężowej skóry :).
OdpowiedzUsuńWłaściwie to masz rację- jesienne spacery to zdecydowanie duży plus tej pory roku. Ale i tak za nią nie przepadam, choć kto wie- jeszcze trochę poczytam Twojego bloga i może całkiem zmienię zdanie ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńAnat - jak się cieszę, że dałaś znak życia!! Zastanawiałam się od jakiegoś czasu, co się dzieje... Mam nadzieję, że wrócisz do blogowania :)
Nika, bo za chwilę za punkt honoru wezmę sobie przekonanie Cię do jesieni... ;P