wtorek, 24 sierpnia 2010

Nibynóżki i reszta ferajny

Czy te koty nie mogą raz, a porządnie wyzdrowieć..? Nawet mi się pisać nie chce, pokażę Wam tylko, co mi się udało wczoraj odebrać i co ostatnio wydłubałam (a nie jest to nic specjalnego).
Lepione na ceramicznym kółku w galeryjce , wypalane w sklepie dla ceramików, szkliwione na kółku i tak dalej... moja pierwsza miska na nibynóżkach (kto zgadnie, czemu na niby?? :)), różyczka, która czeka na filcowy dred lub aksamitkę (zresztą i tak będzie broszką, więc może czekać i na to i na to...) i koraliki... Może kiedyś nauczę się ładniej, a póki co warsztaty to fajny  odstresowywacz... a na odstresowywacze ostatnio mam wielkie zapotrzebowanie...









i wydłubane...













I jeszcze jeden staroć z dedykacją dla Anat :) Podobny?

13 komentarzy:

  1. Nyarly!
    [uwaga, atak nerdowsko-geekowski]
    OMG! WTF! ROTFLMAO! GZ xD!
    [koniec ataku]
    Widziałaś to?
    http://www.goominet.com/unspeakable-vault/

    Drugie zdjęcie nibynóżek budzi we mnie radosne, acz niekontrolowane skojarzenie z Bagażem imć Pratchetta. Ale ja skrzywiona jestem :).

    A poza tym, to masz świetny nowy layout, ten misiek z oczami "XX" jest przecudny. Jak zdechły ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Misa śliczna a te (niby) nózie też mi się skojarzył z krasnoludami z TP :))

    ślicznie się robi u Ciebie :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ceramiczne dzieła są śliczne! Już jestem ciekawa tej broszki z różą :). Widzę, że chyba masz nową pasję :).
    Zdrówka dla kotów :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki dziewczyny :)

    Skojarzenie z jednym z moich ulubionych Pratchettowskich bohaterów mnie raduje ;) aczkolwiek chodziło mi o to, dlaczego nóżki miskowe są właśnie nibynóżkami, a nie zwykłymi ;)

    Anat, ten Nyarly był inspirowany UVoD'em, tylko kolory mi się trochę omsknęły...

    Zdrówko się przyda - Loki ma jutro... zgadnij, co! :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Fioletowy stworek jest uroczy, oglądanie go poprawia humor.
    Współczuję kotkom. To lato jest jakieś mało łaskawe dla zwierząt :( U mnie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy odeszły trzy mysie (jedna miała umaszczenie podobne do Twojego beżowego kiciusia) i świnka morska a koleżanka straciła ukochaną fretkę. Dwie moje mysie miały nowotwory, trzecia padła nagle w ciągu kilku godzin :(
    Świnka była już leciwa, ale gdyby nie te upały, pewnie pożyłaby trochę. Przyczyną śmierci była najprawdobodobniej niewydolność krążenia. Obecnie kolejna mysia ma spuchniętą buźkę i bierze antybiotyk. Podawanie go do mysiowego pyszczka to dla mnie prawdziwe wyzwanie.
    Życzę dużo zdrówka kotkom.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nibynóżki w miseczce,szczególnie na drugim zdjęciu,kojarzą mi się z nóżkami jakiejś kreskówkowej stonogi,ale nie sprecyzuję,bo już bajek nie pamiętam.Nie wiem czy pełzacze w rodzaju tych śmiesznych Omega-stworków posiadają nóżki czy nibynóżki,ale na skojarzenie i tak nic nie poradzę.A miska w sumie bardzo ładna,(super kolorek)i sympatyczna właśnie dzięki nóżkom!

    OdpowiedzUsuń
  7. Fellixo, dziękuję :) przykro mi bardzo z powodu myszek :( mam nadzieję, że mysia Ci wyzdrowieje! No tak, dla mnie wyzwaniem było podawanie antybiotyku do kocich pyszczków, a co dopiero do mysiego... Coś jest w tym, co mówisz o tegorocznym lecie... Znajomi też mają różne przeboje ze stworami, a u babci trzeba było uśpić sunię... :(

    Dorarttheo, dzięki :)

    Nibynóżki mnie się skojarzyły, kiedy zobaczyłam swoją miskę po wypale, bo... ja ich nie zrobiłam... dałam za dużo szkliwa (bałam się, że będzie za mało, hehe) i ono sobie tak pościekało i powstały nóżki... :) O wypalaniu pojęcia nie mam bladego, nie wiem, czy to normalne jest, czy była to kwestia nieodpowiedniej temperatury na przykład, ale wyszło fajnie :)

    Anat, w tym zdechłym misiu coś może być - wczoraj znajomy z DDO, po tym, jak dowiedział się, że robię misia, stwierdził, że jestem nekromantką... ;) a wcześniej moje filcowe misie zostały ochrzczone misiami voodoo...

    OdpowiedzUsuń
  8. Miseczka jest absolutnie świetna, ma piękny kolor, kształt i te nóżki...
    bardzo dziękuję za wzięcie udziału w moim candy
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudna jest miseczka. W życiu bym nie zgadła, że nibynóżki nie są celowe. Wyglądają na takie dopracowane - zgrabne, pasują do całości... Oho, kolejna różyczka Ci świetnie wyszła. Widać, że masz rękę do kwiatków w każdej technice, w każdym tych słów znaczeniu! ;-)) Ależ Ci zazdroszczę, że się tak rozwijasz... Może wreszcie sama się ruszę... ;-P

    Nieprzerwanie trzymam kciuki za Lokiego i Karmela. :*

    OdpowiedzUsuń
  10. O ile wiem,to normalne dla szkliwa,jak jest go za dużo to spływa.Tyle,że pierwszy raz spotkałam się z przypadkiem,że szkliwo spłynęło,zrobiło zgrabne nóżki i dało się potem oderwać od podłoża!!!Bez uszkodzenia tych nóżek i całej miski!Nie na darmo wszystkie spody w talerzach,kubeczkach itp.są wytarte ze szkliwa,właśnie żeby się nie przyklejały.Na czym ta miseczka stała przy wypale?Może czymś posmarowane było?No,zabiłaś mi klina...

    OdpowiedzUsuń
  11. Medżik, Aniu - dzięki za miłe komentarze :)

    Dorarttheo, nie mam pojęcia, czy podłoże było wysmarowane czymś, czy nie - jak pisałam, ja sobie tylko lepię/szkliwię na kółku, a prowadząca zabiera to do wypału. Totalny "lajkonik" ;) ze mnie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Misa piękna,bardzo Ci zazdroszczę tych warsztatów z ceramiki.Może kiedyś i ja? A nibynóżki skojarzyły mi się z lekcją biologii,a bliżej z pierwotniakami (mało oryginalnie,co? hihih ale Twoja misa bardzo oryginalna )

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za odwiedziny i komentarz :)