Chandrę mam, muszę się odstresować - z urlopu nici, za to Kot będzie miał kolejną (trzecią!!) operację... :( To sobie coś tu wrzucę, a co! Turkusowy naszyjnik na zamówienie do kolczyków, które były wcześniej
howlitowy naszyjnik, do którego kolczyki jeszcze zrobię, z odrobiną asymetrii...
i pierwsze zdekupażowane kolczyki... mam nadzieję, że następne wyjdą lepiej :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Poohatku - przytulam. Przykro mi z powodu Lokiego, no i Twojego urlopu :(. Trzymam kciuki, żeby operacja się udała i kotek wrócił całkowicie do zdrowia.
OdpowiedzUsuńNaszyjniki są bardzo ładne - coraz bardziej podobają mi się turkusy, a howlity widzę chyba po raz pierwszy i bardzo ciekawie się prezentują w tym naszyjniku. Zdekupażowane kolczyki wyszły super! Jeśli tak wyglądają Twoje pierwsze próby, to już jestem ciekawa jakie będą kolejne :).
Uściski :)
Frasiu kochana dzięki :*
OdpowiedzUsuńPierwsze próby schną od 2 dni i wyschnąć nie mogą... pomogę im suszarką chyba... znowu... ;)
Oj, Kasiu, straszna szkoda. Trzymam mocno kciuki za Was i za Lokiego. :-(((
OdpowiedzUsuńA Twoje nowe prace są... No po prostu rewelacja! Wrócę zaniedługo na Craftladies, bo widzę, że mam dużo do nadrobienia. ;-) Howlitowy naszyjnik jest cudowny! Ma "charakter". :-)) Przełamanie symetrii jest w tym wypadku doskonałym pomysłem.
Anula :*
OdpowiedzUsuńBardzo ładne te kolczyki z różami, ładnie spękania wyszły. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne te popękane róże :)
OdpowiedzUsuń