sobota, 15 października 2011

Ptaszorki

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce zrobiłam ptaszory dla Tobi. Strasznie długo czekały na wypalenie, ale w końcu się udało i jakiś czas temu trafiły do nowej właścicielki. Zaopatrzyłam je w otworki do powieszenia, a także na kuperkach :) Myślałam o doprawieniu im ogonków z druciku, ale w końcu zostawiłam, jak były, a Tobi wpadła na pomysł, żeby ozdobić je piórkami :) Zdjęcia podkradzione właścicielce.


piątek, 14 października 2011

Namiocik i niespodzianka

Po tym, jak skończyłam Eliinkę, umówiłam się z Frasią, że następna będzie Gail. Asia zdążyła zrobić dwie Gail i masę innych rzeczy... a ja uporałam się z moją dopiero teraz, chociaż robiło mi się ją lepiej, niż pierwszą chustę. Asiu, dzięki za cierpliwość, tłumaczenie i wsparcie :) I za włóczkę! Himalaya Kasmir, piękna zieleń, oczywiście nie taka, jak na zdjęciach :P Moja nowa waga kuchenna powiedziała, że chusta waży 116 g :) być może nie kłamie, zużyłam cały motek i kawałek drugiego. Druty 5, znów mi namiocik wyszedł, ale to i dobrze, bo jest się czym owijać :) Niestety blokowanie nic nie dało i ząbki się zgubiły, a nie wpadłam na to, żeby zrobić zdjęcie, kiedy chusta była ładnie rozpięta :(


Większość zdjęć robiłam u Oli - dzięki za użyczenie tła ;) Na ostatnim kolor jest zbliżony do prawdziwego :)
Przy okazji chciałam się pochwalić, co dostałam od Oli - zdekupażowaną przez nią kocią szkatułkę z wkładką :) Jeszcze raz dziękuję, jest śliczna!


Miałam się chwalić jeszcze czymś, ale muszę porządne zdjęcia zrobić, a do tego potrzebuję dobrego światła i współpracy pana M. ;)
Chciałabym jeszcze przeprosić Justysię i Dorarttheę - mam nadzieję, że w poniedziałek dotrę na pocztę...
A teraz chyba lekarstwa i do wyra - mimo ubierania się "na cebulkę" udało mi się gdzieś przeziębić... :(

niedziela, 9 października 2011

Spotkaniowo

Wczoraj, jak to czasem mamy w zwyczaju, nawiedziłyśmy z Lucynką Frasię :) Było wesoło i robótkowo. Tematem przewodnim było filcowanie - ja zrobiłam etuja na moją kołomurkę ;) Jeszcze nigdy niczego tak mocno nie ufilcowałam, prawie zabić nim można ;) Kolor czesanki absolutnie mnie nie przekonywał, użyłam go tylko dlatego, żeby nie było mi szkoda, jeśli etuj nie wyjdzie... Muszę jednak powiedzieć, że efekt końcowy jest lepszy, niż myślałam :) Pewnie, że do ideału mu wiele brakuje, ale jak na pierwszy, jest chyba całkiem nieźle :) No i wzorek mi się nie rozjechał, ha!


Przygotowałam dla dziewczyn malutkie upominki - zawsze to ja coś dostawałam... Chyba się podobały :)


Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego wieczorku :)

sobota, 8 października 2011

Rozdawajka w Beads Be Creative :)


Sklep www.BEADS.pl organizuje rozdanie. Udział może wziąć każdy!!!
Zestaw do robienia biżuterii z grafiką zawiera:
1. Diamond glaze (60 ml)
2. Micro glaze ( przełożony z oryginalnego opakowania do mniejszego słoiczka)
3. Bazy do medalionów- 10 szt.
4. Bazy do pierścionków- 6 szt.
5. Bazy do kolczyków – 2 pary.
6. Krawatki do kaboszonów- 2 szt.
7. Kaboszony kwiatowe – 4 szt.
8. Kaboszony szklane, przezroczyste- 6 szt.

*Losowanie* odbędzie się dnia 31 października.

piątek, 7 października 2011

Wymarzone łakocie :)

Dzisiaj dwie sprawy, ale króciutko.
Po pierwsze zagadka: 8 odpowiedzi uznałam za poprawne (choć nie wszystkie wyglądały jak odpowiedzi ;)), w sam raz na rzut k8 :D Rzuciłam. Wyszło 5 -  drobiazg poleci do Dorartthei :) mejla już napisałam.
Po drugie: ostatnio spełniło się moje marzenie :) takie jedno, małe - ale ile radości! Od prawie dwóch lat chorowałam na modelinową słodką biżuterię, fimo/sculpey zakupiłam, trochę nawet dostałam, ale masy leżały i nabierały mocy urzędowej... Jakieś babeczki popełniłam nawet, ale od ideału były dalekie. I oto nadejszła ta wiekopomna chwiła! Teraz mogę się zabrać za pieczenie ;) Modelinowe łakocie specjalnie oryginalne może nie są, ale mi się podobają i już :) Na początek tylko jedna para ciasteczek (ręce mnie świerzbiły ;)). Bez ogromu bitej śmietany i owoców wszelakich, tylko z kwiatuszkami z marcepanu ;) jakoś wolę delikatniejsze. Za jakość zdjęć przepraszam - dopiero się uczę robić na manualu.


PS Podziękowania dla Olcikk :)

sobota, 1 października 2011

Vehiculum temporis ;)

Może niektóre (a może: niektórzy?) z Was pamiętają czarny naszyjnik wieloepitetowy z tego posta. Co prawda obdarowanej naprawdę się podobał, jednak z pewnych przyczyn, nazwijmy je technicznymi, nie bardzo mógł być noszony. Zaproponowałam więc, żeby naszyjnik wrócił do mnie (po co ma leżeć i wyglądać? ja się nim zaopiekuję ;)), a w zamian  zrobię coś innego, co kumpela nie tylko będzie chciała, ale i mogła nosić. Wybrała bransoletkę w tym samym stylu, ale zdecydowanie szerszą od chokera. I z charmsikiem. Choć w tym wypadku to raczej charmsidło ;) Oficjalnie - ośmiornica... Nieoficjalnie - już Wy wiecie, kto!! :D



Zastanawiałam się nad wydłubaniem naszyjnika takiej szerokości, ale chyba jednak za bardzo by hmm, dusił? Pewnie dlatego się to chokerami nazywa... ;)