Po tym, jak skończyłam Eliinkę, umówiłam się z
Frasią, że następna będzie Gail. Asia zdążyła zrobić dwie Gail i masę innych rzeczy... a ja uporałam się z moją dopiero teraz, chociaż robiło mi się ją lepiej, niż pierwszą chustę. Asiu, dzięki za cierpliwość, tłumaczenie i wsparcie :) I za włóczkę! Himalaya Kasmir, piękna zieleń, oczywiście nie taka, jak na zdjęciach :P Moja nowa waga kuchenna powiedziała, że chusta waży 116 g :) być może nie kłamie, zużyłam cały motek i kawałek drugiego. Druty 5, znów mi namiocik wyszedł, ale to i dobrze, bo jest się czym owijać :) Niestety blokowanie nic nie dało i ząbki się zgubiły, a nie wpadłam na to, żeby zrobić zdjęcie, kiedy chusta była ładnie rozpięta :(
Większość zdjęć robiłam u Oli - dzięki za użyczenie tła ;) Na ostatnim kolor jest zbliżony do prawdziwego :)
Przy okazji chciałam się pochwalić, co dostałam od Oli - zdekupażowaną przez nią kocią szkatułkę z wkładką :) Jeszcze raz dziękuję, jest śliczna!
Miałam się chwalić jeszcze czymś, ale muszę porządne zdjęcia zrobić, a do tego potrzebuję dobrego światła i współpracy pana M. ;)
Chciałabym jeszcze przeprosić Justysię i Dorarttheę - mam nadzieję, że w poniedziałek dotrę na pocztę...
A teraz chyba lekarstwa i do wyra - mimo ubierania się "na cebulkę" udało mi się gdzieś przeziębić... :(