Taki śmiszny kocurek mi wyszedł. Spojrzałam teraz na niego i jakoś tak mi się imię Maniek nasunęło na myśl ;) Lepiony i szkliwiony na kółku, dwie łapy mu odpadły podczas pierwszego wypału, doklejone na końcu, więc mają trochę inny kolor. Wąsów się jeszcze nie dorobił... Dlaczego zielony? A dlaczego nie ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wow :) mi się Arbuzek skojarzył :)))
OdpowiedzUsuńświetny :)
Uroczy :), chociaż faktycznie troszkę arbuza przypomina - to pewnie przez ten zielony kolor (piękny zresztą) :)).
OdpowiedzUsuńZielono-różowy kot? Faktycznie, dlaczego nie? :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo sympatyczny Maniek. Arbuzek za bardzo mi się kojarzy z wierszem Brzechwy. Wiecie, "W owocarni arbuz leży
I złośliwie pestki szczerzy;
Tu przygani, tam zaczepi..."
Maniek jest przeuroczy :).
A mnie się skojarzył ze świnką-skarbonką :) Uroczy! :)
OdpowiedzUsuńAle poczciwiec z tego Mańka. A jaką ma super minkę.
OdpowiedzUsuńa ja myslałam, że to prosiaczek, świnka. tak mi wyglądał w miniaturce zdjęcia ;o)
OdpowiedzUsuńhehe dzięki :) zastanawiałam się nad świnką, ale w końcu zrobiłam Mańka... nawet był pomysł, żeby został skarbonką, jednak mi się odwidziało :) teraz siedzi w barku i "pilnuje alkoholu", jak powiedział M... ;)
OdpowiedzUsuń