poniedziałek, 5 sierpnia 2013

CXCVIII Oswajania pierwsze efekty :)

Przez te paskudne upały w piątek po odbiorze nawet nie miałam siły, mimo szczerych chęci, na porządne przetestowanie maszyny. Dopiero w sobotę do niej usiadłam. Jest sukces - już nie wybucha! ;) Na razie wszystko ok i oby tak już zostało :) Chociaż ciągle mam schizy, a pan naprawiacz już chyba ma senne koszmary z moją maszyną i ze mną w rolach głównych ;) Na początek oswajania zabrałam się za woreczki lawendowe dla mamy. Wykańczałam je w łapach w sobotę późnym wieczorem, a wczoraj upychałam im flaczki - do tej pory w pokoju pachnie lawendą :) Na zdjęciach wyszły trochę blado, ale i tak po zabawie programem wyglądają lepiej, niż na początku - zamiast fioletu był niebieski...





Ciąg dalszy nastąpi :) Miłego dnia!

10 komentarzy:

  1. Cieszę się, że maszyna działa i oby tak było już zawsze. Mam nadzieję, że wyczerpała już swój limit wizyt u pana naprawiacza ;)).
    Woreczki urocze! No to czekam na obiecany ciąg dalszy :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez się ciesze i mam nadzieje :) nie wiem, jak ja to zrobilam, ze Wam nie odpisalam wczesniej...

      Usuń
  2. lubię takie woreczki :)

    kurcze, u mnie maszyna stoi i się kurzy... jakoś nie mam odwagi, by się z nią zaprzyjaźnić... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale super, a czy ja mogę takie uszyć ręcznie? są super! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za odwiedziny i komentarz :)