Mam nadzieję, że Święta minęły Wam miło w rodzinnej atmosferze :) Mnie i owszem, tyle że się pochorowałam. Znowu! Nie ma tego złego, co by jednak na dobre nie wyszło - mogę sobie za to poleżeć z książką :D
Myślałam, że dzisiejszy post będzie trochę, powiedzmy, nie na miejscu, ale aura za oknem jednak sprzyja tematom włóczkowym :) Po wydzierganiu tych rękawiczek zrobiłam jeszcze jedną, praktycznie identyczną parę (bez sznurka), która poleciała do Dorartthei jako niespodzianka, w towarzystwie ważek, do wysłania których zbierałam się od roku... Czasem to nabieranie mocy urzędowej przez różne rzeczy mnie przeraża... ;) Kiedy siostra właścicielki pierwszej pary zobaczyła rękawiczki, zapragnęła identycznych w czerwieni. Nie miałam wyjścia ;) Włóczka yarn art shetland w intensywnie (żeby nie powiedzieć inaczej :D ) czerrrrwonym kolorze, druty 4,5. Poszło ok. pół motka. Zdjęcia robiłam jeszcze przed doczepieniem sznurka (i praniem). Wydawało mi się, że Joasia nie będzie miała szansy ponosić rękawiczek tej zimy. Właściwie miałam rację - nosi je tej WIOSNY...
Miłego dnia! :)
Rękawiczki świetne, w super energetycznym kolorze :)). Czapka do kompletu by się nie przydała? ;)).
OdpowiedzUsuńSkoro dzierganie rękawiczek już opanowałaś, to może pora na skarpetki? ;)))
Zdrowiej szybko!
Kolor odrobinę przekłamany, jak każdy czerwony na zdjęciu :) Na czapkę zapotrzebowania nie było :) za to drugie ciemno-popielate mitenki ma dziergać :D
UsuńSkarpetki? Czemu nie :) Chociaż może bym kiedyś w końcu zrobiła tę tunikę, na którą włóczka leży już przeszło rok... :D
Staram się, jutro wieczorem mam zajęcia, więc muszę się jako tako wykurować...
Ależ czerrrrrrrrrrrrwone! :)
OdpowiedzUsuńZdrowiej :)
Jak pisałam już, trochę kolor się nie zgadza, ale po oczach daje w rzeczywistości też ;)
UsuńDzięki, chyba zdrowieję ;)
Fantastyczne - kocham czerwień !
OdpowiedzUsuń