czwartek, 25 lipca 2013

CXCVI

Dużo się dzieje ostatnio, różne rzeczy robię, craftuję też, ale nie wszystko na razie mogę ujawnić ;) Na forum Craftladies nowa wymianka, tym razem "Koło" :)
Dziś dwie zielone bransoletki, bo dawno tu zieleni nie było ;) Pierwsza to peridotowa Pseudo-Celina, na 6k w rzędzie, w kombinacji sl - sl frosted. Miała mieć zapięcie typu toggle z motylkiem, ale mimo kilkukrotnego prucia okazała się i tak za duża i zjeżdżała z łapy (mocno się naciąga), więc musiałam zmienić na karabinek, a motylka sobie doczepiłam innego ;) Druga - rzemykowa bransoletka z pandorkami, inspirowana Martitkowymi, której kawałek się kiedyś na zdjęcia załapał z mitenkami ;)







Maszynę we wtorek odebrałam z naprawy, nie było mi jednak dane długo się nią nacieszyć... Huknęło, błysnęło, zaśmierdziało, korki strzeliły... Wczoraj zaniosłam drugi raz, na szczęście silnik wyszedł cało z opresji i jest to kwestia jakiegoś zwarcia... Pozostaje mi znów cierpliwie czekać i mieć nadzieję, że tym razem już będzie dobrze :)
Miłego popołudnia!

środa, 17 lipca 2013

CXCV Apes Nonnullae ;)

Niespełna rok temu pokazywałam dwie pszczółki koralikowe - jedną z 11/o dostałam od Tobatki, drugą - z 15/o wyplotłam ja. Później powzięłam pomysł zrobienia sobie kolczyków pszczółkowych, ale nie w kształcie kulki, a baryłki. I tak korpusiki bezokie i bezskrzydłe przeleżały prawie rok, dopóki Lucynka nie poprosiła mnie o wydłubanie dla niej dyndadełka z pszczółkami. Upiekłam dwie pieczenie (albo cztery pszczółki) na jednym ogniu :)





Do kompletu z kolczykami odgrzebałam pokazywaną już kiedyś bransoletkę :) Tylko zawieszkę zmieniłam na inną pszczółę :)


Dziś maszyna idzie do naprawy - oby się udało... :) Pozdrawiam Was serdecznie! :)

wtorek, 9 lipca 2013

CXCIV MasKotka :)

Okazało się, że po zabiegu ręka wcale nie bolała, nie było więc przeszkód, bym mogła się oddać robótkowaniu :)
Dziś efektów oswajania maszyny ciąg dalszy :) Gdy pierwszy raz zobaczyłam tildowego kota, postanowiłam, że kiedyś spróbuję takiego uszyć. I wreszcie spróbowałam :) MasKotka jest koślawa, ma jedną nóżkę bardziej, ale nie od razu Rzym zbudowano... Jeszcze bezwąsa, może się wąsów dorobi ;) Uszyta z poszewki i bluzki nabytych w szmateksie niemalże za grosze (materiał na sukienkę niestety z elastanem i kiepsko się z niego szyło). Nie bardzo podobała mi się wizja przyszycia łapek do sukienki, zrobiłam więc po swojemu i kota będzie mogła zmieniać kreacje (jeśli jakieś inne dostanie ;)).
  



Miłego dnia! :)

wtorek, 2 lipca 2013

CXCIII

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... Poprosiła mnie Lucynka o obkoralikowanie rubinka (nawet mi się zrymowało ;) ), który w poprzednim życiu był oczkiem pierścionka. Miało być delikatnie i tak, żeby zbytnio nie zasłaniać kamyka. W przypływie natchnienia rubinek oplotłam, kolory w rzeczywistości oczywiście są zupełnie inne. Użyłam toho 15/o gl amethyst oraz 11/o gl hydrangea. Długość z zawieszką 2,8 cm.




Dostała mi się za wisiorek prześliczna, zieleniutka tunika z tego posta, która niestety na manekinie leży o niebo lepiej, niż na mnie, ale kto by się tym przejmował..? ;D Martwi mnie za to trochę, że ja zdecydowanie lepiej na tej wymiance wyszłam... Zdjęcie ukradzione autorce :)


Na razie się chyba skończy rumakowanie, bo jutro mają mi wycinać aliena, którego sobie na łopatce, niestety prawej, wyhodowałam. Nic takiego w sumie, ale jak łapa będzie mocno bolała, to nie poszaleję robótkowo... A plany miałam, że tak powiem, szeroko zakrojone... Dosłownie i w przenośni ;) 
Pozdrówka dla zaglądających! :)

poniedziałek, 1 lipca 2013

CXCII

Pisałam już, że kolejny punkt programu odhaczony? Przywlekłam maszynę do domu :) Instrukcja przewertowana, dobra duszyczka w postaci Lucynki pomogła i pokazała co się z czym je, jeszcze tylko naprawić zygzak i można szaleć ;) Póki co tylko jedną maleńką rzecz uszyłam na moim starym-nowym Łuczniku - misiowy woreczek na lawendę :) Tło niezbyt fortunne ;)



Spodobało mi się, więc na pewno będzie ich więcej, niekoniecznie misiowych ;)